Rodzina Bartosza S. żąda rzetelności, tymczasem sekcję przyspieszono i nie zobaczyli zwłok - Miedzioweinfo.pl

Rodzina Bartosza S. żąda rzetelności, tymczasem sekcję przyspieszono i nie zobaczyli zwłok

Trzeba odpowiedzieć rzetelnie na pytania o moment śmierci i przyczynę śmierci mojego syna Bartosza S. , którego zgon miał miejsce podczas interwencji policji 6 sierpnia – mówi ojciec nieżyjącego 34-latka. Te same pytania zadaje Piotr Borys, poseł na Sejm RP, który wspiera rodzinę we wszystkich procedurach.

Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu podał do publicznej wiadomości, że 34-letni Bartosz zmarł po przewiezieniu go na oddział SOR w Lubinie. Tymczasem z pisma prokuratora przekazanego rodzinie wynika, iż mężczyzna nie żył już w chwili przyjazdu ratowników medycznych z pogotowia. W związku z takimi nieścisłościami rodzina za pomocą mediów i przy wsparciu posła na Sejm RP Piotra Borysa pyta, jaka jest prawda, dociekając również wielu innych niewiadomych w tej sprawie.

– Ratownik stwierdził zgon tutaj, na ulicy Traugutta bezpośrednio po interwencji. To wynika z pisma prokuratora w oparciu o informacje, które otrzymał od ratownika medycznego. Zadajemy dziś pytanie, jak w tym kontekście brzmią wczorajsze słowa w czasie konferencji prasowej rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, który stwierdził, że Bartek miał wszystkie czynności życiowe i został przewieziony karetką do szpitala? – pytał we wtorek 10 sierpnia podczas konferencji prasowej Piotr Borys, Poseł na Sejm RP.

– Rzecznik Jabłoński stoi w mundurze i on musi powiedzieć dla mnie jako obywatela prawdę, a nie kłamać. To jest kłamstwo, że mój syn miał jeszcze jakikolwiek puls. Prosiłbym tego rzecznika, by to sprostował i przeprosił. Całą noc nie spałem, że ktoś w telewizji takie głupoty wygaduje. To jest rzecznik policji? Dla mnie to jeden wielki skandal. Dziś mają być wyniki sekcji zwłok i już się boję, co tam jest napisane. Nie mam zaufania do nikogo. To jest wszystko mało wiarygodne. Spotykam świadków i rozmawiam z nimi prywatnie. Mówią mi gorsze rzeczy niż to, co było tu na filmie, że Bratek już miał plamy opadowe, jak leżał. Oni cały czas kłamią , że żył. Trzy razy go dusili, trzy razy cucili wodą z kałuży, a na koniec rzucili na nosze, a na niego plecak i mówią, że on jeszcze żył. Karetka przyjechała. Wyszła pani, popatrzyła, żadnej reanimacji nie było, a pan Jabłoński przed kamerami kłamie, że Bartek miał tętno – mówił przed Komendą policji w Lubinie ojciec Bartosza.


Zarówno rodzina, jak i poseł Borys upominają się o wyjaśnienie, dlaczego sekcja zwłok miała miejsce wcześniej niż uprzednio poinformowano bliskich Bartka. W konsekwencji rodzina nie widziała go przed sekcją.

Więcej z Miedzioweinfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *